Kolejny wyjazd na Zieloną Szkołę do Lipia i nie tylko
Już po raz trzeci w tym roku Szkoła Podstawowa w Iwinie skorzystała z możliwości wyjazdu do Ośrodka Edukacji Ekologicznej w Lipiu. Tym razem byli to uczniowie klasy IV i jedna uczennica z klasy III.
30 listopada po przyjeździe, zakwaterowaniu i pysznym śniadaniu uczniowie uczestniczyli w zajęciach, między innymi zapoznawali się z gatunkami inwazyjnymi, które rozprzestrzeniają się na naszym terenie zagrażając gatunkom rodzimym. Poznali miedzy innymi tak niebezpieczną roślinę jak Barszcz Sosnowskiego i jak należy się zachować spotykając ją w swoim otoczeniu. Dowiedzieli się również, jakie "obce" zwierzęta zagrażają naszym. Wśród wymienianych był np. żółw czerwonolicy, który wypuszczany niejednokrotnie przez "znudzonych" hodowlą ludzi z domowych terrariów zagraża rodzimemu żółwiowi błotnemu. Dzięki sprzyjającej pogodzie (nie padało!), kolejne zajęcia odbyły się w terenie. Okolice ośrodka nawet jesienią mają swoje uroki. Bukowy las, rzeka, mchy, porosty... Nawet silny wiatr zamilkł w wąwozach, których zbocza okalały graby, buki, świerki... Po takiej wyprawie obiad bardzo szybko zniknął z talerzy. Następnie uczniowie podzieleni na dwie grupy uczestniczyli w zajęciach w laboratorium i w sali bioróżnorodności. Kolejnym punktem programu był wyjazd na basen do Świdwina. Wszyscy z radością korzystali z możliwości, jakie daje Wodny Park. Powrót do ośrodka, kolacja, czas wolny i wypoczynek przed drugim dniem pełnym niespodzianek.
Wyjazd do Ogrodów Tematycznych w Dobrzycy był z radością przyjęty przez wszystkich uczestników. Można nawet stwierdzić, że pogoda nam dopisała. Jak na początek grudnia słoneczna aura, która nam towarzyszyła była miłą niespodzianką po skąpanej w deszczu nocy. Dokuczał wszystkim silny wiatr, ale nawet on nie przeszkodził śmiałkom w wejściu na 20 m wieżę widokową usytuowaną w samym centrum największego w świecie labiryntu grabowego. Oczywiście sam labirynt sprawił ogromną radość wszystkim. Na niektórych trzeba był czekać, gdyż kręte grabowe alejki utrudniały odszukanie właściwego wyjścia.
Ostatecznie wszyscy cali, zdrowi, choć trochę zmęczeni, ale i zadowoleni wrócili do swoich domów.